poniedziałek, sierpnia 06, 2007

Inwazja lwów

Modelator zrobił dochodzenie w sprawie lwów stojących w pobliżu dworca w Gdańsku i okazało się, że znajdujące się tam lwy to nie koniec, bo podobne znalazły się jeszcze na Długim Targu, na placu przed dworcem PKP we Wrzeszczu, placu przy pętli tramwajowej w Oliwie, oraz na placu przed lotniskiem . Figury powstały w ramach Festiwal Gdańskich Lwów i jak możemy przeczytać na stronie internetowej organizatorów głównym działaniem Festiwalu jest „wystawa co najmniej 150 figur lwów pomalowanych przez zawodowych artystów plastyków, studentów Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku oraz przez plastyków amatorów na ulicach wszystkich dzielnic Gdańska”. Celem całego przedsięwzięcia jest, o zgrozo, promocja Gdańska, integracja i co najbardziej nas interesuje – promocja sztuki. Lwy, według organizatorów, mają edukować artystycznie gdańskie społeczeństwo, promować lokalne środowisko artystyczne i młodych artystów. Organizatorzy nawołują: „Skoro my, gdańszczanie, nie chodzimy do muzeów i galerii, to niech sztuka przyjdzie do nas, spotkajmy się na ulicach! „. Aspirując do miana sztuki kiczowate figury lwów, mają nawiązywać do Parady Krów, czyli plenerowej wystawy organizowanej w miastach na całym świecie, cieszącej się dużym uznaniem. Jeśli tak ma wyglądać edukacja artystyczna w Gdańsku, to boimy się pomyśleć jakie będą jej skutki...


fot. Piotr Matusewicz / lechia.gda.pl (10 czerwca 2007, Gdańsk)
Krowa "Domuuwka", Warszawa 2005

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Brawo dla Modelatora za poruszenie jednej z najbardziej wstydliwych kwestii dotyczących sztuki w przestrzeni publicznej w rozumieniu władz miasta. Takie bąki zdarzają sie także w innych, bardziej świadomych artystycznie miastach.np, w Berlinie mamy malowane misie...Prosimy o częstsze przekłuwanie tych kosztownych balonów puszczanych w imię promocji sztuki. A kto interesuje się rzeczywista kreatywnością. Gdańszczan? Ciekawe też ile kosztowała ta promocja sztuki i Gdańska. Co sezon to nowe pośmiewisko. Raz trzeciorzędni muzykanci, kiedy indziej festiwal gwiazd, dobrego humoru i wreszcie radosna twórczość na wytłoczonych za dużą kasę zwierzakach. Czy ktoś wreszcie powie głośno, że te projekty polegają na zakupowaniu za publicznie pieniądze masowo produkowanego odlewu pod płaszczykiem sztuki publicznej? Nie do wiary, że to jeszcze przechodzi.

Unknown pisze...

a ponoc jednego lwa sprzed wrzeszczanskiego dworca to juz zdazyli ukrasc :)

Anonimowy pisze...

moim faworytem jest lew Lechii

m-city pisze...

szkoda ze nie ma zadnej informacji, a przynajmniej nie znalazlem. W berlinie przy misiach czy krowach w pradze odrazu bylo wiadomo co powstalo na zlecenie korporacji a co z przypadku. Nescafe, Milka, Nike, Ferrari itd hehehe ...

Anonimowy pisze...

Może te inne też ukradną? Proponuję złodziejom obłożenie własnego ogródka abo przydrożną sprzedaż obok krasnali.Może być przy trasie na Berlin.