czwartek, sierpnia 09, 2007
TRANSVIZUALIA – interview
Z Leną Dulą i Maćkiem Szupicą – koordynatorami głównymi TV 007 rozmawia Ola Grzonkowska i Roma Piotrowska
Ola Grzonkowska: Opowiedzcie proszę o tym jak doszło do powstania idei festiwalu Transvizualia? Kiedy nawiązaliście współpracę?
Lena Dula: (śmiech). To interesujące…
Maciek Szupica: Zdarzył się pewien wypadek…
L.D.: A poważnie… Koncepcja festiwalu powstała już jakiś czas temu, a właściwie ponad dwa lata temu. Była to koncepcja rotacyjno-migracyjna, idea fluktuowała wraz ze zmianą miejsc mojego działania jako animatorki kultury, w końcu osadziła się w Gdyni w związku z progresywną działalnością Stowarzyszenia A KuKu Sztuka. Oczywiście obecną strukturę festiwalową po wielu zmianach szlifowaliśmy w grupie osób, która pracuje wokół festiwalu, i którym jesteśmy wdzięczni za zainteresowanie, współpracę i zaangażowanie. Pierwotna koncepcja ograniczała się do stworzenia wizualno-muzycznego wydarzenia o zasięgu lokalnym, była zatem zupełnie inna, festiwal w między czasie mocno rozbudował się merytorycznie. Zaproszenie Maćka do projektu jako koordynatora artystycznego ściśle wiązało się z naszymi wcześniejszymi kolaboracjami m.in. przy Dick4Dick oraz z podobnymi zasobami energetycznymi. Obydwoje podchodzimy do kreowania wydarzeń niezwykle emocjonalnie i intuicyjnie. Transvizualia są już z założenia imprezą cykliczną, która prawdopodobnie będzie się odbywała co roku w Gdyni, być może z czasem infekując inne miasta i przestrzenie. Takie mamy plany. Możliwości i perspektywy ewolucyjne są dość spore. W tym roku wspólnie wymyśliliśmy hasło przewodnie festiwalu korelujące z naszym emocjonalnym zaangażowaniem w projekt: „MediaScream:Stymulacja/Symulacja”, które na wstępie sugeruje, że mamy do czynienia z tworzeniem przestrzeni energetycznej, i to w tej edycji chcemy różnymi działaniami eksplorować przede wszystkim emocjonalny potencjał multimediów.
Roma Piotrowska: Jak wygląda struktura festiwalu?
L.D.: Struktura jest intencjonalnie dość skomplikowana. Wyszliśmy z założenia, że festiwal musi się odróżnić od innych tego typu wydarzeń dziejących się w Polsce. Staramy się wpisać w szereg eventów multimedialnych czy medialnych, ważnych, popularnych czy hermetycznych – wachlarz jest dość rozpięty wraz ze skalą rozpoznawalności, działań promocyjnych czy koncepcyjnych. Tu myślimy od razu o WRO: Biennale Sztuki Mediów. Fascynujący jest projekt objazdowy UNSOUND czy festiwal Audio Art w Krakowie, , warszawskie Moving Closer. Bierzemy również pod uwagę festiwale stricte kojarzone z muzyką – Free Form Festival z Warszawy, Musica Genera w Szczecinie czy Nowa Muzyka z Cieszyna. Nie wspominając o wydarzeniach międzynarodowych jak londyńska Optronica, berlińskie Transmediale czy Ars Electronica. Jest więc ileś wydarzeń związanych ze sferą multimediów, które w pewien sposób splatają się z koncepcją Transvizualiów. My natomiast chcieliśmy, aby ten festiwal był faktycznie jak najbardziej zróżnicowany wewnętrznie, złożony z wielu uzupełniających się modułów, po to żeby przyciągnąć do niego, nie oszukujmy się, szerszą liczbę odbiorców. Organizowanie hermetycznych, artystycznych wydarzeń dla grona pasjonatów jest niezbędne, natomiast z drugiej strony chcemy, aby Transvizualia odwiedzili ludzie z różnych powodów. Po to żeby posłuchać alternatywnej, interesującej brzmieniowo i innowacyjnej muzyki, obejrzeć ekspozycję multimedialną, wziąć udział w warsztatach czy bogatym programie filmowym. Uważamy, że taka heterogeniczność ma dużą szansę trafienia do szerszego grona odbiorców i oswajania ich z nienazwanymi, nowymi emocjami i różnymi formami artystycznymi.
R.P.: Czyli na festiwalu będziemy mieli kontakt z różnymi rodzajami sztuki?
M. Sz.: Tak. W sumie na tym nam najbardziej zależy. Nie chcieliśmy pójść tylko w stronę filmu, video-art’u, czy muzyki. Chcieliśmy w jak najtrafniejszy, naszym zdaniem, sposób zderzyć, skorelować różne media, tworząc siatkę wzajemnych powiązań i odniesień, rodzaj energetycznych pomostów. Określamy to jako multimedia czy strukturę złożoną z nawarstwień, uzupełnienień.
L.D.: Tygiel mediów – to nasze tegoroczne założenie… Sprecyzowany atak na wielu frontach… :)Tak naprawdę pierwszy rok jest dla każdego festiwalu zawsze największym testem. Najpierw tworzy się pewien abstrakcyjny, idealny koncept, który następnie przelewa się na papier i obudowuje sensami, potem zaprasza się artystów i wciela się go stopniowo w życie. Natomiast w tym momencie nie jesteśmy w stanie przewidzieć czy w przyszłym roku Transvizualia zbudują te same moduły programowe. Praca koncepcyjna jest nieustanna, weryfikujemy się co chwilę, przesuwamy granice, powracamy do wcześniejszych pomysłów, generalnie igramy z naszymi potrzebami i wyobraźnią. Za każdym tego typu wydarzeniem stoi przecież wizja i możliwości konkretnych ludzi, skłonnych do podejmowania ryzyka, z potrzebą tworzenia własnego obiegu sensów i treści.
M. Sz. : Wszystko zweryfikujemy. Sito może okazać się okrutne, ale tak naprawdę to odbiorcy zadecydują o powodzeniu konceptu. L. D. Faktycznie plan na pierwszy rok jest dość ambitny. Mamy panel filmowy czyli kinorotacje, bitwy vj’sko-dj’skie czyli vizjokreacje, konkurs, ekspozycję multimedialną, formy warsztatowe, tv-liveacts czyli wszelkie wydarzenia powstałe na styku działań performerskich, muzyki i obrazu. Jest również część street-art’owa czy video-art’owa czyli videodrom. Sami jesteśmy ciekawi co z tego tak naprawdę wyniknie. Tworzenie takiej multimedialnej hybrydy może się okazać zbyt wyczerpujące, niespójne, być może również chaotyczne. Chaos jest jednak wliczony w nasze działania. Wiemy jednak, że pewne sensy i treści należy dystrybuować z rozwagą.
M.Sz: Ten festiwal organizują pasjonaci, którzy chcą docierać do konkretnej grupy odbiorców. Sądzę, że ten aspekt niewiadomej, nieprzewidywalności, tego jak to wyjdzie w rzeczywistości, też nas fascynuje, napędza do wynajdywanie kolejnych live-act’ów, artystów... Chcemy wykreować bardzo energetyczną, emocjonalna atmosferę, opartą na konkretnych zdarzeniach, które naszym zdaniem warto promować z różnych powodów.
L. D.: Z założenia festiwal TV 007 nie jest wydarzeniem hermetycznym. Maciek od wielu lat działa jako artysta, ja z kolei też od paru lat działam jako animatorka kultury, która w jakimś sensie wyspecjalizowała się w interdyscyplinarnych imprezach. Widzę, że takie złożone, synkretyczne struktury przyciągają większe grono odbiorców. Że widz szuka podwojonej czy potrojonej dawki środków wyrazu, że chce zostać wessany do alternatywnej rzeczywistości. Tą potrzebą kreują w nas właśnie przekazy medialne, stymulują trudny do nasycenia głód, nasze możliwości percepcyjne wciąż się rozszerzają. Poza tym skoro istnieją już wydarzenia mające swój bardzo mocno artystyczny i hermetyczny profil tak jak np. WRO czy Audio Art, to nie ma sensu kreować kolejnego wydarzenia o podobnym profilu. Po prostu tworzymy coś co ma się w przyszłości wpisać na mapę wydarzeń artystycznych i mamy nadzieję, że już tą pierwszą edycją przyciągniemy bardzo konkretne grono spektatorów.
O.G.: Wydaje mi się, że Transvizualia będą o tyle ciekawsze, że dystansujecie się do tych festiwali, które są nastawione na prezentację określonego medium, czy to tylko performancu, czy videoartu czy muzyki. Opowiedzcie teraz już o samym konkursie. Czy macie już wykreowaną wizję pracy, która mogłaby być pracą zwycięską?
R.P.: Powiedzcie też kilka słów na zachętę.
L.D.: Forma konkursowa została wprowadzona dlatego, że mamy do zagospodarowania olbrzymią przestrzeń magazynową. Ekspozycja odbędzie się w przyportowym magazynie na ulicy Polskiej w Gdyni, który do tej pory był przestrzenią dla spektakli w ramach festiwalu „Raport”. Jest to przestrzeń niewykorzystana, nieodkryta, w pewnym sensie można by powiedzieć, że dzika, nieujarzmiona, a przez to intrygująca. Jest to dość zdewastowany w środku magazyn, który bardzo mocno kojarzy się z klimatem stoczni gdańskiej. My instynktownie szukaliśmy takiego miejsca. I Maciek i ja czujemy się silnie emocjonalnie związani właśnie ze stocznią gdańską. Nie mogąc robić tego festiwalu w Gdańsku, z przyczyn oczywistych, czyli finansowych, szukaliśmy analogicznej przestrzeni w Gdyni. Magazyn przy Porcie Gdynia okazał się taką przestrzenią, wręcz monumentalną, z oddechem. Mamy do dyspozycji 4500 m2, które trzeba wypełnić treścią. Jesteśmy zafascynowani tą lokalizacją, jest genialna w swojej prostocie i formie, stymulująca wyobraźnię, kreująca bezproblemowo sytuację multiplikowania, nawarstwiania, zestawiania i pomnażania. Wszystko na wysokich obrotach, w wyższych rejestrach tygla. Dlatego zdecydowaliśmy się na konkurs, ponieważ wybór przestrzeni zdefiniował czy wręcz narzucił potrzebę ogłoszenia konkursu. W tym konkursie stawiamy w dużej mierze na młodych artystów – nowy festiwal, nowa energia, nowa sztuka. Liczymy na to, że pojawią się prace multimedialne z przewagą instalacyjnych. Powstała też koncepcja, aby jeden poziom czyli 2500 m2 przeznaczyć do dyspozozycji jednego artysty. Ponieważ jest to konkurs nowy, który budzi ostrożne zainteresowanie, generuje multum pytań, kto go organizuje, jaka jest procedura czy tryb przyznawania nagród,... Będą nagrody finansowe i rzeczowe. Zdajemy sobie sprawę, że ilość nadesłanych prac niekoniecznie musi przechodzić w jakość, bądź ilość nadesłanych prac nie będzie wystarczająca do zagospodarowania przestrzeni. Myślimy teraz o tym, aby zaprosić kilku artystów, którzy będą próbowali tą przestrzeń zaadaptować, przekształcić.
M.Sz: W ramach TV 007 każdy moduł jest istotny, nie stawiamy tylko na ekspozycje, czy wydarzenia koncertowe. Przyznajemy się, że koncerty będą faktycznie najbardziej widoczne. Wynika to z faktu, że mamy 4 dni i chcemy aby te dni były wypełnione treścią, żeby następowała rotacja miedzy miejscami, aby ludzie się przemieszczali i uczestniczyli w różnych wydarzeniach.
R.P.: Powiedzcie dwa słowa o konkursach!
M.SZ.: Są 2 sekcje: sekcja dla profesjonalnych artystów i sekcja, do której sami zostaliście zaproszeni, czyli Sekcja Młodych Modelator, przeznaczona dla studentów wyższych uczelni artystycznych i od razu zaznaczam, że nie ograniczamy się tylko do studentów ASP. Planowane są zatem 2 odrębne nagrody, ale będzie ten sam tryb ich przyznawania, czyli zbieramy prace na podstawie przesłanych formularzy i dokumentacji. Następnie podejmujemy decyzję preselekcyjną o dopuszczeniu pracy do konkursu, po czym komisja konkursowa, głównie złożona z organizatorów festiwalu plus ewentualnie zaproszonych kuratorów czy artystów, podejmuje decyzje o przyznaniu nagrody. Zastanawiamy się też nad włączeniem publiczności do rozstrzygnięć konkursowych, ale to jeszcze wymaga dalszych, wewnętrznych ustaleń.
R.P.: Czy możecie już teraz zdradzić nazwiska artystów, których zaprosiliście?
M.Sz: O paru na pewno możemy powiedzieć już w tej chwili. Po pierwsze mamy już sporą grupę polskich artystów koncertowych.
L.D.: Mamy potwierdzony udział teatru Suka Off z performancem „TranSfera”. Ma wystąpić także „Cavalleris” w nowej odsłonie. Wiemy, że pojawi się jako premierowe wykonanie nowy projekt Piotra Pawlaka – Gym Society. Poza tym zaprosiliśmy bardzo ciekawy projekt warszawski, który się nazywa „Lady Aarp”, będący połączeniem muzyki granej na harfie z muzyką elektroniczną i z wizualizacjami. Wystąpi kultowy zespół (śmiech) „Dick4Dick”, Oszibarack, Pulsarus, Mikrowafle, młode trójmiejskie formacje alternatywne – California Stories Uncovered czy Pink Death. Pierwsza lista artystów zostanie wkrótce oficjalnie ogłoszona na stronie festiwalu, bo teraz jesteśmy w trakcie bookingu formacji z zagranicy. Natomiast jeśli chodzi o artystów polskich to jeszcze warto wspomnieć Complainera, czyli projekt Wojtka Kucharczyka, który też specjalnie na festiwal przygotuje występ z Adamem Witkowskim. M. Sz.: Pojawiła się też w między czasie tzw. „lista Felixa Kubina”. Wcześniej zaprosiliśmy go do występu, ale jest akurat w tym czasie zajęty i zaproponował swoich znajomych z Francji i z Niemiec. W sekcji „Felix Kubin Recommends” pojawią się ekscentryczni wykonawcy – Gangpol&Mit oraz Ergo Phizmiz. Niesamowita energia i bardzo autorska, oryginalna estetyka w połaczęniu z połamanymi, momentami irytującymi brzmieniami. Multimedialny teatrzyk czy rodzaj kabaretu z zaangażowaniem nowoczesnej elektroniki… Urzekła nas tu przede wszystkim forma – z założenia wprowadzająca w sytuację stymulującego chaosu i przetasowania. Gangpol&Mit chyba jeszcze w tym roku odbyli dobrze przyjętą trasę koncertową z m.in. Deucem jako BIO Project. To też był ciekawy, poszukujący, multimedialny eksperyment.
O.G: Co i gdzie będzie się działo?
M.Sz.: Są trzy przestrzenie festiwalowe. Mamy wspomniany Magazyn na ulicy Polskiej 30, Klub Ucho, który znany jest z organizowania dobrych koncertów i Klub Filmowy, znajdujący się nieopodal, miejsce Kinorotacji. Magazyn jest odpowiedni na przestrzeń ekspozycyjną, ale oprócz tego odbędą się tam działania performance i prawdopodobnie także ulokujemy tam pewne specyficzne wydarzenia muzyczne. Działania stricte koncertowe lokujemy w Klubie Ucho i koło niego, bo być może będziemy tę przestrzeń powiększać poprzez dodanie paru namiotów.
R.P.: Modelator od zawsze był zainteresowany sztuką w Gdyni, a właściwie jej brakiem. Jeszcze rok temu nic się nie zapowiadało, że Gdynia nas zaskoczy w tej kwestii, a tu taka niespodzianka! Jak to się stało, że odkryliście to miasto?
L.D.: Należą się olbrzymie podziękowania Gdyni za to, że zdecydowała się zaryzykować, bo to jednak jest pewna forma ryzyka, gdy się pojawia zupełnie nowa inicjatywa, szczególnie z obiegu alternatywnego, z założenia nie-masowego. Dla miasta, które dofinansowuje inicjatywę, bo projekt jest w tym momencie finansowany głównie z funduszy Miasta Gdynia i z funduszy Ministerstwa Kultury, to jest faktyczne ryzyko związane z otwarciem się na coś bardziej eksperymentalnego. Gdynia jest projektem zachwycona! Transvizualia zostały wybrane z dość sporej grupy projektów, które zostały złożone w ramach konkursu grantowego dla organizacji pozarządowych, otrzymując najwyższe dofinansowanie. Interpretacje narzucają się same. Oznacza to, że Gdynia faktycznie widzi potencjał w kulturze czy sztuce alternatywnej i otwiera się na innowacje. Miasto cały czas szuka wydarzeń innych, które uczynią Gdynię widoczną i dystynktywną nie tylko w skali Trójmiasta, ale i w skali kraju. Sądzę, że jest to miasto bardzo otwarte dla artystów, którzy jednak są niezwykle ostrożni w lokowaniu tam swoich projektów. Kwestia tylko polega na tym, aby przeformatować świadomość Trójmieszczan i ludzi z Polski, przeformatować myślenie o Gdyni jako mieście przede wszystkim biznesowym, prężnie się rozwijającym, ale nadal marginalizowanym w skali Trómiasta... Zresztą do takiego przewartościowania i diametralnej zmiany w myśleniu już dochodzi. Wynika to ze świadomej strategii wspierania wydarzeń i otwartości gdyńskich władz lokalnych, która doskonale zdają sobie sprawę, że to kultura jest jednym z ważniejszych czynników generujących zainteresowanie miastem.
M. Sz.: Transvizualia również mają uczestniczyć w tym procesie przeformatowania świadomości.L.D.: Wszyscy widzą zmiany i progresywną politykę Gdyni – tu ważnym wydarzeniem było powstanie Parku Naukowo-Technologicznego, fakt, że w Gdyni pojawi się odsłona wystawy Agaty Rogoś „Artist in Wonderland” i to, że miasto poważnie wspiera nawet tak młode organizacje jak Stowarzyszenie A KuKu Sztuka...Widać rozszczelnienie się miasta na młodych ludzi przede wszystkim takich, którzy mają do zaoferowania nowe koncepcje i energię. Miasto absolutnie nie ogranicza się do już wypracowanych festiwali i imprez, ale jest miastem poszukującym, w budowie. Sądzę, że jest szansa na to, aby przeforsowywać w mieście kolejne projekty, związane z powstaniem przestrzeni stricte galeryjnej promującej sztuką współczesną.
R.P.: Czy myślicie, że jest możliwość stworzenia w Gdyni podobnej przestrzeni artystycznej na stoczni, jaka jest w Gdańsku?
M. Sz.: Wydaje mi się, że na pewno.
L.D.: Na Polskiej wydaje się to jednak niemożliwe. Budynek nie jest przystosowany do długotrwałego stosowania i niestety najprawdopodobniej zostanie zburzony. Za moment odbędzie się tam festiwal „Transfotografia”. I Transvizualia i „Transfotografia” pokazują, że musi powstać w Gdyni przestrzeń dla artystów. Dla artystów, którzy poszukują miejsca, które można przekształcić, częściowo zniszczyć, czy naruszyć. Park Naukowo-Technologiczny jest w tym momencie klarowną, jasną przestrzenią, zdecydowanie bardziej kameralną, a niektórzy artyści wymagają działania że tak powiem naruszającego, formującego, gdzie przestrzeń staje się materiałem, tworzywem, a nie tylko miejscem wystawiennyczym. To jest problem, z którym Gdynia za moment będzie musiała się skonfrontować.
O.G: Czy miasto samo wyszło z inicjatywą wykorzystania budynku na Polskiej?
L.D.: Tak, miasto samo zaproponowało nam tę przestrzeń ponieważ festiwal w fazie początkowej był planowany jako wydarzenie w Parku Naukowo-Technologicznym, ale ze względu na to, że przestrzeń wystawiennicza została tam mocno ograniczona do 400 m kw. Zrozumieliśmy, że „Transvizualia” nie mogą się tam wydarzyć.
O.G: To na zakończenie zdradźcie kto będzie gwiazdą festiwalu.
L.D.: W tym momencie możemy powiedzieć, że negocjujemy z trzema grupami artystów z zagranicy , na których nam bardzo zależy. Są to „Chicks on Speed”, sławni londyńscy vj-e “Addictive Tv” i działania niezwykłej formacji “ThighPaulSandra” zaproponowanej przez Adama Witkowskiego. Swój udział potwierdził już szalony performer z Miami – Otto von Schirach, który niedawno gościł na festiwalu Nowa Muzyka w Cieszynie. Występ Otta planowaliśmy wcześniej zanim pojawił się na południu Polski i myśleliśmy już od zrezygnowaniu z jego występu. Otto jednak wzbudził olbrzymi entuzjazm na Nowej Muzyce i sądzę, że warto go pokazać w innej odsłonie ze światowej sławy vj-em Motomichim, który również przylatuje z Miami. Będzie również u nas gościła interesująca francuska formacja Gong Gong, supportowana przez Fisz/Emade/Enviego. Będzie to ich pierwszy koncert w Polsce. Zdradzę również, że najprawdopodobniej uda nam się pokazać całego „Cremastera” M.Barneya i w ten sposób zainaugurować na Transvizualiach jego objazdówkę po Polsce zwaną „Cremaster on Tour”, organizowaną przez Stowarzyszenie A KuKu Sztuka razem z Against Gravity z Warszawy. O programie TV 007 bieżąco informujemy na 3 serwisach internetowych – szczególnie zapraszamy na
http://www.transvizualia.com/ oraz www.myspace.com/transvizualia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
na pewno ciekawy program - szczególnie odjechane filmy Ogólnie pozytywnie odbieram Szkoda, że dane mi było zobaczyć tylko gdyńskie projekcje i koncert wUchu
Prześlij komentarz