sobota, stycznia 20, 2007

Jeszcze raz o patriotach


Laurie Haycock Makela

Wystawa Patriotyzm Jutra w IS Wyspa zapowiadała się świetnie. Trzy młode kuratorki, tuż po Studiach Kuratorskich UJ podjęły problem zaproponowany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego (organizatorki starały się o dofinansowanie z programu operacyjnego „Patriotyzm jutra”, wniosek jednak odrzucono z przyczyn formalnych). Projekt powstał jako praca dyplomowa, w obszarze której odbył się panel dyskusyjny, akcje i performances.
Na stronie internetowej Narodowego Centrum Kultury czytamy, że patriotyzm to: „Szacunek dla ludzi, miejsca oraz rodzimej tradycji. Jest to postawa, która skłania do pracy na rzecz wspólnego dobra, nawet jeśli czasem trzeba coś poświęcić”(1). Ministerstwo Kultury w imieniu państwa polskiego bierze na siebie odpowiedzialność w zakresie działań rozbudzających i utrwalających poczucie patriotyzmu następnych pokoleń. Aby zrealizować ten cel MK uważa za nieuniknione prowadzenie edukacji patriotycznej pielęgnującej pamięć o przeszłości narodu. Kuratorki polemizują z raz ustaloną definicją i swą uwagę skupiają na rzeczywistości. W przeciwieństwie do Ministerstwa Kultury wystawa nie definiuje, ani nie stwierdza czym jest patriotyzm, za to stawia pytania, na przykład to, czy pamięć o przeszłości oznacza tylko zakodowanie wielkich momentów, a pominięcie tych dla nas niewygodnych? (2).
Miejsce ekspozycji wybrano nieprzypadkowo. Już sam Gdańsk, wywołuje skojarzenia związane z walką o wolność, odrodzeniem demokracji, tym wszystkim, czym „prawdziwy” Polak powinien się szczycić. Organizatorkom zależało by dotrzeć do samego jądra polskiej demokracji, kolebki Solidarności, dlatego wybór padł na gdańską Stocznię. Instytut Sztuki Wyspa idealnie wpisuje się w te poszukiwania. Jego charakter wyrasta ze specyfiki miejsca, a odbywające się tam działania nastawione są na wyrazistą kontekstualizację i dyskursywność pewnych pojęć. Interesująca ideowa złożoność zwiększa oczekiwania w stosunku do wystawy. Pozostaje więc pytanie, czy kuratorkom udało się wywołać tak oczekiwaną dyskusję na temat patriotyzmu?
Do wystawy zostało zaproszonych około 40 artystów z 9 krajów Europy. Pomimo zapewnień kuratorek, wybór krajów wydaje się dość przypadkowy, niemniej poprzez różnorodność prezentowanych prac pozwala na uzyskanie zróżnicowanych wypowiedzi.
Kompozycja wystawy wyznaczona osią pięter, choć czytelna, pozostała jednak schematyczna. Prezentowane na parterze obiekty, wśród których znalazły się instalacje, video – art, fotografia i jamming, poświęcone zostały zjawisku lokalnego patriotyzmu. Tu najsilniejszą grupę stanowiły prace szwajcarskich artystów. Szczególną uwagę zwróciła praca Zamrożone Szwajcarki Saskii Edens. Autorka wykonała lodowy odlew butów z zatopionymi w nich korzeniami. Estetyka pracy oraz dosłowność formy dała efekt klarowności przekazu, mówiącego o przysłowiowym zakorzenieniu i wykorzenieniu z obszaru państwowego, kulturowego.
 
Saskia Edens

Drugą ciekawą pracę Edens była instalacja składająca się z ułożonych na podłodze fioletowych termoforów. Na ścianie widniał ostrzegawczy napis: „Wejście na własną odpowiedzialność”. Każdy, kto zachęcony miękko wyścieloną podłogą wszedł na jej obszar, szybko odczuwał dyskomfort poruszania się po niepozwalających złapać równowagi termoforach i szybko się z niego wycofywał. Metaforyczna praca dotyka problemu obcej państwowości, która pozornie atrakcyjna i bezpieczna, jest obszarem nieustannych zmagań.
Saskia Edens mówi: „Ludzie z mojego pokolenia wstydzą się przyznać, że są Szwajcarami, bo ma to złe konotacje: złoto, banki, niechęć do Europy”(3) . Wstyd to nieodłączne uczucie towarzyszące patriotyzmowi i o ile w granicach własnego kraju można mówić o swego rodzaju swojskości, o tyle poza jego granicami to co swojskie zaczyna przynosić nam wstyd. Zjawisko to stało się tematem pracy Artura Klinau'a - Partyzancki Sklepik Przenośny.
Artura Klinau, Partyzancki Sklepik Przenośny

W sklepiku można było podczas wernisażu napić się z białoruskim artystą wódki, zagryźć ją kiszonym ogórkiem, a potem zakupić popiersie Lenina, makatkę z Jeleniami na rykowisku, albo inny kiczowaty gadżet. W podobnym tonie jest praca Joanny Górskiej Pozdrowienia z Polski, będąca fototapetą przedstawiającą wodospad i naklejony na nią rysunek mężczyzny do złudzenia przypominający Krzysztofa Krawczyka - w slipkach i z zawieszonym na szyi wielkim złotym krzyżem na grubym łańcuchu. Realizacje te podejmują jeden z ważniejszych wątków patriotyzmu - zażenowania własną ojczyzną, a poprzez estetykę kiczu ukazują wyparte z oficjalnego dyskursu obrazy ojczyzn.

Juana Pedro Fabra Guemberena

Warto jeszcze wspomnieć o pracach Juana Pedro Fabra Guembereny, który pokazał dwie fotografie, przedstawiające szwedzkich żołnierzy w sielankowym krajobrazie. Szwecja to kraj, który choć nie brał udziału w wojnie od ponad stu lat, stanowi jedno z najbardziej zmilitaryzowanych państw Europy. Przedstawiona na zdjęciu sytuacja przypomina raczej niewinną grę niż scenę wojenną. Przeciwko komu więc żołnierze wymierzają broń, skoro na horyzoncie nie widać żadnego wroga? To pytanie zdaje się być uniwersalne dla współczesnej Europy.
W kategoriach uniwersalizmu można mówić szerzej w prezentacji prac na pierwszym piętrze.
Grzegorz Klaman w prezentowanych na „Patriotyźmie Jutra” pracach operuje wspólnym dla wszystkich państw symbolem przynależności narodowej – flagą.

Grzegorz Klaman, Flagi dla Europy

Falgi dla Europy
to porozrzucane na ścianie szare, aluminiowe płyty opisane alfabetem Braille'a z wygrawerowanymi symbolami flag państw Unii Europejskiej oraz krajów i do niej kandydujących. Druga praca Europa to obiekt w formie przeźroczystego bębna, w którym artysta umieścił 25 kul z namalowanymi flagami, mieszających się ze sobą za sprawą zamontowanego mechanizmu. Cechą wspólną obu prac jest próba pozbawienia indywidualności i różnic najważniejszych emblematów państw. Klaman zadaje pytanie o różnice dzielące narody
i o jednolitość zjednoczonej Europy.

Grzegorz Klaman, Europa

Oryginalną formą przekazu jest również instalacja Laurie Haycock Makela. Mieszkająca w Szwecji artystka najpierw wspólnie z grupą młodzieży upiekła tradycyjne amerykańskie ciasta z jabłkami. 12 foremek z ciastem zostało ustawione wzdłuż ściany a każda została podpisana cyframi rzymskimi od I – XII. Koncepcja pracy opierała się na powolnym lecz ciągłym procesie psucia prowadzącymi do rozkładu ciasta. W kontekście wystawy symboliczne wykorzystanie czasu mówi o zapętlającym się zjawisku tworzenia kolejnych definicji patriotyzmu, budowy teorii państwowych opierających się o nowe ideologie oraz o ich nieuniknionym rozpadzie, towarzyszącym każdemu narodowi.

Laurie Haycock Makela

Rozwijające się zjawisko globalizacji, sprzyjające procesom uniwersalizacji zjawisk wcześniej uznawanych za charakterystyczne dla danej państwowości, nie mogło zostać przeoczone przez kuratorki. Zaproszony przez nie Ryszard Górecki, wykonał instalację Nie, składającą się z pudełek po butach Adidas ułożonych parami jedno na drugim. W każdym z opakowań, pochodzącym z różnych krajów, artysta w dnie wyciął napis NIE. Praca pozornie niesie jasny i mało oryginalny przekaz – NIE globalizacji. Ale owo NIE wcale nie musi być negacją tego zjawiska a jedynie jego cennym produktem zaprzeczającym dotychczasowym wartościom lub próbą ich re definicji, wyzwaniem rzuconym separatystycznym społeczeństwom i głębszą refleksją nad kierunkiem zachodzących zmian w kulturze społeczeństw.
Uniwersalizacja zagadnień związanych z patriotyzmem jest w pewnym stopniu wynikiem wspólnej historii i płynących z niej doświadczeń. Unie, pakty, przymierza i związki wiążące ze sobą różne narody nigdy jednak nie trwają wiecznie. Znacznie trwalszymi, bo troskliwie pielęgnowanymi przez uczucia patriotyczne są wszelkiego rodzaju spory – o ziemie, o wpływy, o władzę, w końcu o monopol na własną wizję historii. Poczucie i przywiązanie do swoich racji stało się tematem muralu Galerii Rusz – Kto cierpiał więcej? Operując charakterystyczną dla siebie estetyką toruńska grupa artystów namalowała na ścianie krowę z rzeźnickim schematem porcjowania mięsa. Każda część została podpisana innym narodem – Białorusini, Czesi, Polacy, Rosjanie, Żydzi, Niemcy... . Obok pojawił się napis – MY CIERPIELIŚMY WIĘCEJ.

Artur Żmijewski, Nasz śpiewnik

Patriotyzm to postawa wrodzona ale i sterowana, a drugie piętro wystawy, poprzez dwie prace video ten fakt potwierdza. Nasz śpiewnik Artura Żmijewskiego eksploruje obszar mechanizmów, które wyzwalają uczucie przywiązania do tradycji i kultury miejsca, z którego człowiek wyrasta. Artysta odwiedził dom starców w jednej z izraelskich placówek, gdzie prosi Żydów polskiego pochodzenia o zaśpiewanie różnych polskich pieśni patriotycznych i piosenek z ich młodości. Druga praca, Piosenki mojego pokolenia Łukasza Gronowskiego, jest podobnym zabiegiem, z tą różnicą, że wykonawcą jest młode polskie pokolenie. Zestawienie tych obu prac jest chyba najlepszym dokonaniem kuratorek. Różnica pokoleniowa okazuje się nie mieć większego znaczenia. Zarówno jedni jak i drudzy wykonawcy borykają się z tekstem oraz muzyką i nie zawsze potrafią je sobie przypomnieć. Oba filmy wyrażają to, o czym w kategoriach patriotyzmu się nie mówi – czas. To właśnie on jest siłą determinującą nasze postawy i to on te postawy weryfikuje. Wpływa na nasz odbiór i w zależności od tego, co nam przynosi kreuje naszą wizję państwa i pozwala się do niego ustosunkować.
Różnorodność postaw wobec patriotyzmu i jego wieloznaczne rozumienie w pełni zostało na wystawie zaprezentowane. Liczba artystów i wystawianych rodzajów prac postawiła przed kuratorkami jednak sporo problemów, z którymi nie w każdym przypadku sobie poradziły. Uderza na wystawie pewien chaos, z którym mamy do czynienia jeszcze przed budynkiem Instytutu. Instalacja Haimo Ganza – wytyczona zaporami budowlanymi przestrzeń Szwajcarii na placu przed budynkiem i ciekawa praca Johannesa Tolka w byłym warsztacie konserwatorskim w pobliżu Instytutu, w której posłużył się siedmioma kilogramami masła - pozostały dla widza prawie nieuzauważalne.

Johannes Tolk

Jakby w obawie przed wielką przestrzenią Wyspy, kuratorki próbowały ją wypełnić. W efekcie mamy do czynienia z nadmiarem małoformatowych prac (w szczególności „porozrzucanych” po instytucie telewizorów), które zacierają klarowność przestrzeni. Poza tym w dwóch pracach (np. Kis Varso (Little Warsaw) Monument Contra Cathedral Instauraccio) zabrakło polskich napisów, co znacznie pogarszało ich odbiór. Wątpliwości budzi także sposób zainstalowania rzutnika na podłodze sali projektującego pracę Bruno Steinera - Nest.
Patriotyzm Jutra jest świeżym spojrzeniem na niejednoznacznie brzmiącą definicję patriotyzmu a jednocześnie demaskatorskim wyzwaniem rzuconym ustalanym normom i sposobom wykorzystywania uczuć patriotycznych włączanych w obszary ideowopolityczne.

Maks Bochenek, Roma Piotrowska

Przypisy:
(1) http://www.nck.pl/?pj/patriotyzm

(2) M. Weychert Waluszko, Idea wystawy
 
(3) D.Jarecka, Szukanie nowego patriotyzmu

2 komentarze:

rusz pisze...

nikt nie komentuje bo może nikt tego nie widział ;)

Anonimowy pisze...

widział widział tylko leniwi są ;)